wtorek, 3 sierpnia 2010

rodzinny dom wariatów ...

Wtorek, 3 sierpnia urlop mam 7:28 (ale jeszcze o tym nie wiem) telefon dzwoni jak dziki a ja próbuję złapać jeszcze trochę snu.
odbieram:
- Halo (ziew)- nawet nie spojrzałam na wyświetlacz ale coś podpowiadała mi melodyjka
- kochanie, myszko śpisz? przepraszam, że cię obudziłam ale wiesz na jedynce pokazują sosnowiec. Może wypatrzysz jakiś znajomych tam.
- Mamooooo jesssssuuuuuu moi znajomi pracują kogo mam tam znaleźć?
- A no tak Ci chciałam powiedzieć ...
- dobrze, to wstaję już (pomyślałam, że strasznie późno musi być) dziś muszę iść do Luci z zakupami
- tak kochanie ale przecież nie pójdziesz o 7 rano za wcześnie jest. No to narka
Ooooo matko. Rodzinny dom wariatów. Nawet pospać nie dadzą :(

ale tak a pro po patrząc w tv widzę, że masa ludzi już tam stoi. Co oni nie śpią? Chęć bycia w tv górą jeeee :/

Brak komentarzy: