piątek, 27 czerwca 2008

cierpienia a historia

Mysza cierpi ...
psychicznie oczywiście bo fizycznie wszystko jest ok!
szukając świadectwa pracy natknęła się na dyplom ukończenia studiów ...
ehhhh
choć 5 lat temu (gdy studia dobiegały końca) 27 czerwca -eM- siedziała jeszcze w Kiel i liczyła dni do powrotu do domu, na uczelnie, do starego życia
a gdy przyszedł wrzesień to było "po ptokach" -szybkie dokończenie pracy dyplomowej, uzyskanie wpisów do obiegówki i szybka oborona i już, koniec
w wizjach dom i praca ...
później Mysza znalazła "święty" indeks w okładce z plus'a heh pamięta jak rozdawali je na targach pracy gdy -eM- była na I roku ...
no i jakby coś pękło
zaczęła wertować stronice z zapisanymi ocenami, zaczęła wspominać prowadzących i kolegów w "niedoli" studenckiej .... i aż łza się w oku -eM- zakręciła
bo przecięz 10 lat temu jako dumna maturzystka dostała się na Polibudę a co za tym idzie do akademika o szumnej nazwie "Solaris"
jeszcze nie wiedziała że spędzi tam 5 pięknych lat i że pozna tam tak ciekawych ludzi ...
Mysza bardzo dobrze pamięta swój pierwszy dzień w dsie
rodzice graty potrzebna do zycia przywieźli, ucałowali, zostawili kasę na biureczku i pojechali ...
-eM- jak przystało na nowego mieszkańca z leksza przestraszonego trzeba dodać ubrała się w pizamkę i rozłożyła notatki z pierwszych kilku dni celem nauki... zapukała sąsiadka
-cześć, jestem Ania, miszkamy obok razem z moim facetem Tomkiem i oboje jesteśmy już na II roku... :)
-a ha - odparła Mysza ze zdziwieniem
- co robisz? -zapytała sąsiadka i rzuciął okiem na wnętrze
- nie no w pierwszą noc chcesz sie uczyć?? eee tam idziemy z Tomkiem na piwo idziesz z nami
- no dobrze mogę iść - odparła zdziwiona Mysza bo to zdziwienie utrzymywało się przez cały czas trwania konwersacji
- no to się ubieraj i i dziemy do "Sąsiada"...
-którego? bo paru już znam -rzekła -eM-
- eee do pubu "Sąsiad", tam się chodzi bo w "Dzioopli" piwo nie dobre i ... (coś o czym Mysza nie napisze)
Więc pierwszy wieczór Mysza spędziłą przy piwku w gronie sąsiadów i innych bardziej lub mniej znanych ludzi....
potem -eM- dowiedziała się, że mieszkać z facetem to nie legalne jest i że ludzie się zamieniają, imprezuje się równie często co nie uczęszczanie na wykładach i że gdy się przetrwa 1 rok jest w zasadzie z górki
współlokatorka wprowadziła się kilka dni później i jak się okazało ona też ukrywała się wcześniej u swojego "chłopaka" ale dostała w końcu swój osobisty pokój... ze mną nie wiedzieć czemu... bo osobowość to ona była :) ale o tym cicho szaaaaaa

z czasem Mysza zmieniła sąsiadów, współspaczkę, towarzyszy na bardziej aktualnych (znaczy ma ich do dziś), zdobyła Sokratesa i wyjechała za granicę
ale do tej pory jak sobie o tym wszystkim pomyśli co się działo, jak się zyło i co się robiło łza się w oku Myszy kręci aż spada po policzku na ziemię ....

bo nie ma szans cofnąć czasu ...
bo nie ma szans do tego wrócić...
ale gdyby ktoś, kiedys wymyślił maszynę do podróży w czasie (nie tylko w książkach i powieściach) to Mysza ustawi na zegarku październik 1998 rok ....


historia a cierpienie

czwartek, 26 czerwca 2008

czereśnie

urosłam we śnie i teraz zbieram czereśnie...
choć do gwiaz jeszcze mi za wysoko ...

środa, 18 czerwca 2008

wydaje się ...

wydaje się, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki...
wydaje się, że im bardziej wyciągam rękę do wszystkiego to jestem do tego za niska ....