Na miejscu zameldowałyśmy się po godzinie 19:00...
Szybciutko, gdy tylko był nas już komplecik rozpalono ognisko...
Jedzonko pyszne a i śpiewy głośne...
Drugiego dnia ze względu na panujący wieczorem mróz siarczysty (ok -20) silna grupa pod wezwaniem postanowiła pośpiewać w środku...
Serducho mi pękało gdy w niedzielny poranek okazał się być najładniejszym z dwóch pozostałych dni...
Słonko świeciła ślicznie a i mrozu troszkę mniej
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy
Czas było wracać a za plecami zostawiałyśmy takie widoki...
A jutro do pracy ehhhh .....
2 komentarze:
fajnie (-:
suuuper było :)
Prześlij komentarz