niedziela, 22 lipca 2012

byłam z wizytą w Krakowie ....

Podczas tego weekendu wizytowałam u koleżanki od piosiu i jej męża w Tyńcu. W piątkowe popołudnie po zakupach galeriowych przeciągła mnie koleżanka moja K po Kazimierzu. Na początek sushi i sake w Genji na ul. Dietla. Muszę przyznać, że to całkiem ciekawe i zaskakujące miejsce ... jeden długaśny korytarz i małe klimatyczne salki do których wchodzi się przez kotary... jest więc bardzo intymnie ... cudownie ... jedzonko też pyszne dają ... muszę przyznać, że zostałam fanką sushi i sake ... oczywiście jak na gwiazdy przystało zostawiłyśmy niechcący obrus w stanie wskazującym :) najpierw napoiłam go nie chcąco sake a później każda z nas poczęstowała go sosem sojowym. Potem zostałam zaciągnięta do samego centrum Kazimierza... miałam okazję być w Alchemii, La Scandale, Omerta, Eszweria i w wielu innych małych i większych przybytkach .... wieczór zakończył się za Wisłą :) Drugiego dnia przyjechała Monia z rodzinką prosto z Rzeszowa ... było nas więcej a i samych atrakcji nie mało. Najpierw zoo w Krakowie, gdzie znalazłyśmy wydrę, która wyglądała jakby bawiła z nami na Kazimierzu nocą ...
potem było zwiedzanie podziemi krakowskich ... muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem i na pewno chcę tam jeszcze pojechać :) sobota "w mieście" skończyła się truskawkową margaritą na rynku w Krakowie ... mniam pyszności :)
potem odbyła się w Tyńcu długa nocna dyskusja i oglądanie zdjęć z Tybetu i Chin :)

Brak komentarzy: