sobota, 17 maja 2008

wczoraj

wczorajszy dzień był intensywny w wydarzenia ....
Najpierw z samego wczesnego ranka Mysza udała się na wyznaczoną wizytę u doktora S (to już druga z kolei i na pewno nie ostatnia niestety szczepić się trzeba)
i jak to było do przewidzenia znowu ścieła się z pacjentem hmmm (nerwy puszczają aż za często...)
szanowny pacjent a raczej pacjentka była zła, że starsza pani (tak po 80 była na pewno) podeszła do okienka bez kolejki piszczała za plecami -eM-, że tak nie wolno i wogóle a osoby, które stoją przed nią nie reagują więc ona nic nie moze zrobić
na co -eM- nie wytrzymała i powiedziała pani z kolejki żeby może tej starszej pani za to głowe urwała za to, że ta podeszła...


Pani z kolejki napuszyła się poważnie wydęła policzki i tak została do czasu kiedy to podeszła następna do okienka obok też bez kolejki ehhhh wtedy to się zaczęła jazda między pacjentami z kolejki i tych podchodzących ale tego Mysza już nie słyszała bo podskakując na schodach udała się do pana dr S na 2 piętro przyczółku :)


Mysza dostała długo oczekiwaną szczepionkę (dawka nr 1 z 3) i przykrą wiadomość, niestety za każdym razem musi zjawiać się u dr S ehhhh jeszcze tylko 2 razy


wieczorem za to Mysza zjawiła się w punkcie zbiorczym na spotkaniu tzw. klasowym
co prawda ilość uczniów była niewspółmierna do listy z dziennika ale i tak było fajnie...
bo przecież z niektórymi -eM- nie widziała się 15 lat ...
było dużo wspomnień i opowieści, kilka zdjęć ktoś przyniósł, jeszcze więcej zrobiono ....
i był też jeden rodzynek płci odmiennej ... trzeba jednak sprostować, że klasa -eM- była mieszana w ilości mniej więcej pół na pół ...
co do reszty kolegów, którzy to z różnych powodów się nie zjawili to Mysza nie będzie komentowała
niech żałują...


bo było tak....

Brak komentarzy: